ŻÓŁWIE tempo.
Oj, ciągnie nam się to dokańczanie domu... żółw przy naszym tempie,
to pędziwiatr!
Drzwi miały być zamontowane przed sylwestrem, zostały zamontowane tydzień po nim, a do tego jeszcze Panowie zrobili fuszerkę, więc musieli poprawiać, a to znów potrwało... no, ale już jest OK, drzwi są wszystkie, pozostaje tylko dotrzeć ściany i je zamalować, bo były małe problemy przy montażu, u nas nic nie jest standardowo..., więc było kucie i gipsowanie. Oto drzwi:
Dużo jeszcze przed nami... Małżonek musi jeszcze oblistwować naszą sypialnię, garderobę i calusieńki dół! Zejdzie mu się, bo robi to w wolnej chwili...
Nie wspomnę o mojej syzyfowej pracy w sprzątamiu "pyłowego bajzlu"... wszystko się nosi, kurzy, zaciera... koszmar! Kiedy to się skończy!
Pozdrawiam wszystkich Budowniczych!