Niestety obawy stały się rzeczywistością... mąż miał rację, że tak będzie... ekipa, która miała zacząć we wrześniu naszą budowę, nie da rady w tym roku tego zrobić!
No to nas nieźle wysterowali! Szlag by to trafił!
A ja, już oczami wyobraźni widziałam, gdzie i jakie meble postawię, kolory ścian, podłogi, glazurę w łazience, czy kwiaty na balkonach...
Czekać na nich do wiosny, czy się na nich wypiąć?!? Ale za taka cenę, pewnie nikt mi tego nie zrobi..., ale z drugiej strony, jeżeli zamiast wiosną, przyjdą jesienią budować??? Słowność nie jest ich mocną strona jak widać...
Popytam... może znajdzie się inna ekipa, która zrobi to w podobnej cenie...? Choć wątpię...