pierwsze obawy i smutki...
Jednak ekipa budowlana nie określiła się z wcześniejszym terminem rozpoczęcia prac budowlanych... miala to zrobić do niedzieli, dziś mamy wtorek... Mąż jutro sam się przypomni... wkońcu ich dobrze zna...
Miałam nadzieję, że budowa ruszy z początkiem sierpnia..., a mój mąż powątpiewa czy ruszy w uzgodnionym terminie, początkiem września..., bo ekipa nie trzyma się "ścisle" uzgodnionych terminów... Zastanawiacie się dlaczego się na nich zdecydowaliśmy? Otóż, mąż ich dobrze zna, a po drugie i przede wszystkim cena. Rozmawialiśmy z kilkoma ekipami, gdzie robociznę wyceniono nam na 30-45 tys. zł, gdzie tu z dodatkowymi pracami mamy wycenione na 20 tys., więc różnica jest... powiedzmy o meble do kuchni...
Martwie się więc, abyśmy w terminie zaczęli, aby zdążyć przed zimą..., nawet moje psinki się martwią...
Oby wszystko się zgrało...